Obecnie jestem analitykiem biznesowym. Kto to taki? Osoba, która diagnozuje potrzebę biznesową klienta – problem (do rozwiązania) lub okazję (do wykorzystania).
Definiuję stan obecny w kontekście procesów, szukam miejsc do optymalizacji, jestem też osobą, która najczęściej w projekcie zadaje pytanie “dlaczego?”. Pracuję w IT, więc poniekąd jestem tłumaczem – z biznesowego na techniczne. Dużo piszę, trochę rysuję (ale tylko schematy, zdolności artystycznych nie potrzebuję 😀).
Z wykształcenia jestem filologiem – ukrainistą (lic.) i anglistą (mgr). Filologiem jestem też ze sposobu myślenia, bo kręcą mnie abstrakcyjne konstrukty (takie jak budowa języka, logika biznesowa, procesy w organizacji), które znajdują swoje odzwierciedlenie w świecie rzeczywistym.
W IT zaczynałam jako technical writer – pisałam instrukcje i inne komunikaty dla użytkowników, tworzyłam dokumentację projektową i dbałam o jakość tej istniejącej, robiłam tłumaczenia tekstów na bloga firmy (pl -> ang). Ogólnie – służyłam wsparciem językowym wszędzie tam, gdzie było to potrzebne.
Co było przed “erą IT” w moim życiu?
Powyższe doświadczenia nauczyły mnie akceptować dynamiczne zmiany i podejmować decyzje szybko.
Nadajmy kontekst tej narracji: pracuję zdalnie. Całkowicie. Czasem miewam delegacje, więc mam możliwość upewnić się, że moi współpracownicy istnieją naprawdę (:D), ale spotkania face-to-face z nimi nie jest moją codziennością.
Do rzeczy.
W największym skrócie: spotkania i tworzenie dokumentacji.
Rozwijając ten skrót; widzę się codziennie o poranku z zespołem technicznym. Wymieniamy informacje – co zostało zrobione w ramach pracy nad naszym produktem cyfrowym, planujemy dalsze prace, dajemy znać, że potrzebujemy pomocy, odpowiedzi na jakieś pytania, że są obsuwki, albo że udało się zrobić szybciej. Albo, że nie trzeba czegoś robić, bo można bardziej łopatologicznie podejść do tematu. Albo, że jednak trzeba coś zrobić, bo łopatologicznie to się nie da. Na podstawie tych porannych ustaleń wiem, czy wpadną dodatkowe spotkania, czy nie.
Są też różne cykliczne spotkania – w zależności od projektu, potrzeb zespołu czy klienta. Podsumowania, planningi, retrospektywy, prace nad konkretnymi zagadnieniami, review z klientem. Mniej więcej wiesz, co Cię czeka; to nadaje pracy rytm w dłuższej perspektywie.
Są i spotkania nieplanowane – wydawało się, że na planningu wszyscy wszystko rozumieją, a potem i tak pojawiają się pytania i wątpliwości. I trzeba się zdzwonić.
Jako analityk miewam sporo pytań do osób technicznych – rozumiem, o czym do mnie mówią, ale ja tego kodu nie pisałam, więc nie wiem, co się dzieje “pod maską” w oprogramowaniu. A te informacje są mi potrzebne, gdy rozkminiam, jak proces biznesowy możemy przenieść do oprogramowania.
Co do dokumentacji – tworzę user stories (coś, co pozwala rozumieć wszystkim, po co konkretny komponent robimy), rysuję diagramy, modeluję procesy biznesowe. Porządkuję rozrzucone informacje i “kładę” je w jednym miejscu – bo nie może być tak, że każdy ma dokumentację tylko i wyłącznie w głowie 😉 Ma być dostępna i jasna dla wszystkich w zespole. Umiejętności tech writera bardzo mi w tym pomagają.
Zastrzeżenie mam takie, że nie wiem, jak długo ten opis pracy z dokumentacją będzie aktualny. Narzędzia AI rozwijają się w niesamowitym tempie, a analitycy to grupa, która (moim zdaniem) nie musi obawiać się redukcji etatów związanej z postępem technologicznym. Z nadzieją czekam na moment, gdy pewne elementy mojej pracy zostaną zautomatyzowane, a ja będę się skupiać tylko na złożonych rzeczach – takich jak weryfikacja merytoryczna i właściwe definiowanie problemów oraz rozwiązań. Analityk z otwartymi rękami przyjmie nowinki AI, które ograniczą pracę manualną. Z pracy konceptualnej AI za naszego życia raczej nas nie wykopie 😉
Z racji tego, że pracuję dla organizacji typu software house, mam też kontakt z innymi analitykami (widzimy się regularnie, jak i w ramach doraźnej potrzeby). Robimy sobie nawzajem review pracy, dzielimy rozterkami związanymi z rozwojem produktu (analityk przynajmniej częściowo czuje się rodzicem takiego produktu 😉 ), wymieniamy poradami, namiarami na webinary, książki, szkolenia, memami. Jest wsparcie. (w startupach, dużych korpo czy pracując bezpośrednio u klienta, możesz wsparcia innych analityków nie mieć)
Wysłałeś CV, dostałeś zaproszenie do procesu rekrutacyjnego, naprawdę chcesz tę pracę. Jest tylko jedno “ale”. Rekruter rzecze tak: “(…) Jesteś wspaniałym kandydatem i chętnie nawiążemy współpracę, ale w związku z Twoim brakiem doświadczenia możemy zaproponować Ci na początek wynagrodzenie równe minimalnej krajowej. Oczywiście, z perspektywą rozwoju i podwyżki. Czy jest to dla Ciebie w porządku?”
Nie jest to dla Ciebie w porządku. Co powiedziałbyś w tej sytuacji? Jak argumentowałbyś, że Twoja praca jest warta więcej? Zrób sobie przegląd swoich mocnych stron i tego, co wnosisz na stanowisko. Jeśli wydaje Ci się, że wnosisz całe nic, zaproś do współpracy zaufaną osobę (partnera, przyjaciela, rodzeństwo), która pomoże Ci wypunktować Twoje pozytywy. Zdziwisz się, ile świetnych rzeczy potrafisz i które doświadczenia (wbrew pierwszemu wrażeniu) zawierają w sobie ważne “transferable skills” przydatne na docelowym stanowisku.
Zapisz sobie to wszystko; przyda Ci się nie tylko wtedy, gdy negocjujesz stawkę wynagrodzenia.
Powodzenia!
Zacznij rozwijać się z nami i zyskaj przewagę na rynku pracy – za darmo!
Pomóż innym postawić pierwsze kroki na drodze kariery